Planszowe, komputerowe, negocjacyjne, a może konfrontacyjne? Biznesmeni coraz częściej doceniają zalety symulacji strategii zarządzania.
W ostatniej dekadzie listopada zakończyła się szósta polska edycja Euromanagera. Ta internetową gra planistyczna imitująca funkcjonowanie grupy przedsiębiorstw rywalizujących na wspólnym rynku cieszy się coraz większą popularnością. W pierwszej edycji w naszym kraju w 2000 r. uczestniczyło 80 zespołów (po 3-5 osób) złożonych z menedżerów i studentów. W ostatniej – 267 zespołów, choć za udział firmy płacą (w 2007 r. będzie to 3,5 tys. zł plus VAT za zespół).
– Na starcie wartość akcji każdej firmy wynosi jedno euro. Zwycięzcy podbijają ją do blisko dwóch euro. Gra toczy się w systemie online i jeden etap obejmuje pięć kwartałów finansowych przedsiębiorstwa – opowiada Paulina Szad-kowska z firmy doradztwa personalnego Bigram, organizującej konkurs w Polsce. Klimat gry jest gorący, bo uczestnicy, choć to tylko symulacja, podchodzą do rywalizacji bardzo serio. Kilka złych posunięć może wyeliminować drużynę z kolejnego etapu.
– Trzeba umieć reagować na bieżące wyniki firmy, właściwie czytać bilanse i raporty finansowe, prowadzić cash-flow oraz rachunki zysków i strat – podkreśla Paulina Szadkowska. Najlepsi w Euromanagerze studenci mogą za to póżniej przebierać w ofertach pracy. Menedżerowie zaś mają zabawę i adrenalinę, ale też – jak inni uczestnicy gry – chcą się sprawdzić w konfrontacji z kolegami z innych firm. Niektórzy są też udziałem w grze nagradzani przez swoich szefów za osiągnięcia w pracy, a inni sprawdzani – słowem, walczą o swoją przyszłość w firmie. Jest więc o co grać. No i dochodzi atrakcyjna nagroda – zwycięzcy polskiej edycji rywalizują w światowym finale, który np. w przyszłym roku odbędzie się w Makao.
My i świat
Za twórców, inspiratorów i propagatorów gier strategicznych w naszym kraju uznaje się środowisko akademickie. Pierwsze symulacje zarządzania organizacją pojawiły się u nas w latach 80. Były to zazwyczaj proste modele komputerowe. Przełomem okazał się upadek realnego socjalizmu.
– Jeden z pierwszych sprowadzałem wtedy gry strategiczne do Polski. Pionierska u nas była na przykład szwedzka Decision Base – pokazywała funkcjonowanie firmy z jej wewnętrznymi i zewnętrznymi uwarunkowaniami – wspomina Piotr Gryko, senior partner w House of Skills. Na światowym rynku gier szkoleniowych dominuje kilka firm, np. Celemi czy Mega Learning. Polski rynek jest młody i nadal dosyć płytki.
– Relatywnie niewiele firm zajmuje się rozpowszechnianiem gier, nie wspominając już o ich tworzeniu – przyznaje Piotr Gryko.
Jedną z takich firm jest Pracownia Gier Szkoleniowych. Jej założyciele, absolwenci socjologii, podkreślają, że najlepiej sprawdzają się gry tworzone dla potrzeb konkretnej firmy, odzwierciedlając sytuacje i problemy, z jakimi się ona boryka. A profesjonalny twórca gier powi- nien się wyróżniać systemowym podejściem do rzeczywistości.
Cena i cel
Jak powstaje gra na zamówienie? Niekiedy trwa to nawet rok i wymaga wielu rozmów z przedstawicielami różnych działów firmy, zależnie od założeń symulacji.
– Nieskomplikowaną grę strategiczną można zamówić już za kilkanaście tysięcy złotych. Inwestycja w profesjonalne skonstruowanie dużej gry strategicznej to koszt rzędu od kilkuset tysięcy nawet do ponad miliona euro – mówi Piotr Gryko.
To dlatego polskie firmy częściej kupują licencje na już produkowane, uniwersalne gry z zagranicy. Kosztuje to zazwyczaj od kilku do kilkudziesięciu tysięcy euro. Sporą popularnością cieszy się np. Storewars, odzwierciedlająca funkcjonowanie rynku FMCG. Z kolei MarkStrat to symulacja optymalnej strategii marketingowej.
W pewnym uproszczeniu gry strategiczne dzieli się na dwie grupy. W modelu zamkniętym scenariusz symulacji z góry narzuca optymalne rozwiązanie, które uczestnicy powinni odkryć, a następnie opanować.
– To trochę jak puzzle. Gracz ma konkretną liczbę kawałków, które może ułożyć tylko w jednej konfiguracji. Jak nie ułoży, to przegrywa. Z kolei w modelu otwartym plan gry odzwierciedla tylko sytuację wyjściową, a gracze sami wypracowują najlepsze rozwiązanie i sprawdzają je w zaimprowizowanej rzeczywistości – wyjaśnia Jagoda Gandziarowska, twórca gier z Pracowni Gier Szkoleniowych.
Przykładem – gra stworzona dla amerykańskiej firmy Starbucks, która chciała sprawdzić, czy bardziej się jej opłaca otwierać kawiarnie w centrach handlowych, na dworcach czy na rogach ulic w dzielnicach biurowych itp. Z kolei Nestle od kilku lat stosuje symulację, w której biorą udział pracownicy działów finansowych z oddziałów firmy w różnych częściach świata. Celem jest wypracowanie zintegrowanego systemu komunikacji w sprawach finansowych, niezależnie od kraju, w którym jest filia.
– Niektóre firmy po zakończeniu gry zamawiają raport oceniający. Na tej podstawie wyciągają wnioski o przyszłości firmy i jej menedżerach – dodaje Jagoda Gandziarowska.
23 listopada 2023